Ocena: 10/10

Tytuł oryginalny: The Puppet

Autor: Joy Fielding

Wydawnictwo: Świat Książki

Oprawa: miękka

Liczba stron: 376

Laleczka, to moja pierwsza styczność z twórczością Joy Fielding. Książka przeleżała na półce ponad rok, a ja zawsze odkładałam ją "na potem". Aż przyszedł dzień, kiedy potrzebowałam czegoś lekkiego, przy czym się odprężę. I Laleczka właśnie to mi dała. Historia mnie porwała, zaskakiwała, ciągle czułam potrzebę czytania, żeby wiedzieć, co wydarzy się dalej. Byłam nią zafascynowana! Aż żałuję, że tak późno po nią sięgnęłam!

O czym jest Laleczka? 28 letnia Amanda jest prawniczką. Ucieka przed własną przeszłością, która nagle ją dopada. Jej matka niespodziewanie zabija nieznajomego w holu hotelu. Tak po prostu. Fakt ten przekazuje jej były mąż, który prosi Amandę o powrót do jej rodzinnego miasta - Toronto. Amanda musi zmierzyć się z demonami przeszłości, aby odkryć szokującą prawdę o sobie oraz powodach, które zmusiły jej matkę do zabicia nieznajomego mężczyzny, a także stanąć oko w oko przed tym, przed czym uciekła kilka lat wcześniej.

Główna postać, Amanda, od pierwszych stron jest bardzo mocno zarysowana. Człowiek klnie w myślach nad tym, jak dziewczyna marnuje sobie życie, zastanawia się, gdzie podział się rozum tej niewątpliwie mądrej kobiety (no skoro została prawniczką...). Dopiero z czasem cała sytuacja pozwala zrozumieć niektóre fakty z jej życia, chociaż nie jest to idealna bohaterka. I za to właśnie ją polubiłam. Była mocna, wyrazista, taka inna od wszystkich książkowych szarych myszek, które czekają na wielką miłość - takie bohaterki mi się przejadły. Amanda jest ich przeciwieństwem i za to można ją kochać lub nienawidzić. 

Książka, tak jak wspominałam świetnie buduje napięcie. Właściwie do ostatnich stron można było jedynie domyślać się powodów zbrodni. Ja dopiero pod koniec trafiłam z motywem. Książka dla mnie była rewelacyjna i z chęcią sięgnę po kolejne Joy Fielding, a do Laleczki jeszcze nie raz z przyjemnością zaglądnę.

Ocena: 8/10

Tytuł oryginalny: Blackout

Autor: Marc Elsberg

Wydawnictwo: W. A. B.

Oprawa: miękka

Liczba stron: 784

Blackout, to moja pierwsza przygoda z Marckiem Elsbergiem. Temat katastrof i terroryzmu, to mój konik, więc wiedziałam, że Blackout, to coś co mnie zainteresuje. W końcu nie bez powodu studiowałam taki kierunek :)

O czym jest Blackout? Pewnego zimowego dnia cała Europa zostaje pozbawiona prądu. Wyobrażacie to sobie? Brak prądu, więc brak ogrzewania, brak wody w mieszkaniach, brak jedzenia, brak działającej kanalizacji, brak telewizji i internetu, płatności kartą, działających bankomatów... Wyobraźcie sobie sytuację w szpitalach, domach starców... Przerażająca wizja. I taką właśnie historię opowiada Blackout. Włoski informatyk i zarazem były haker podejrzewa, że jest to atak terrorystyczny. Ale co, jeśli nikt mu nie uwierzy? W rozwiązaniu tej zagadki pomaga mu amerykańska dziennikarka Lauren Shannon. W tym czasie Europa pogrąża się w coraz większym chaosie.

Przerażająca wizja tego, co rzeczywiście mogłoby spotkać Europę. Człowiek po przeczytaniu tej książki zdaje sobie sprawę z tego, że bez prądu nie mamy wielkich szans na przeżycie... Nie w dzisiejszych czasach i przy dzisiejszych zagrożeniach.

To mocna lektura. Bardzo wciągająca i przerażająca w tym wszystkim. Jest w niej dużo naukowych i informatycznych zagadnień, przez co niektóre momenty się dłużyły nawet i mi, ale ogólnie ta książka, to jedno wielkie WOW. Bardzo polecam!

Ocena: 5/10

Tytuł oryginalny: Norse Mythology

Autor: Neil Gaiman

Wydawnictwo: MAG

Oprawa: twarda

Liczba stron: 240

Chyba niewiele jest takich osób, które nie znałyby twórczości Neila Gaimana, a przynajmniej nie kojarzyłyby. Sama znam od wielu lat kultową Koralinę, chociaż nie wiedziałam, że to Gaiman jest jej twórcą. Kiedyś całkiem przypadkiem natknęłam się na jedną z książek tego Pana, przeczytałam, przepadłam, zdziwiłam się dowiadując się, że to "jego" jest Koralina. Także miałam już w głowie pewną wizję tego, co chciałabym w Mitologii Nordyckiej otrzymać.

Gaiman jest niesamowitym pisarzem. Pisze tak, że człowiek całkowicie zatraca się w historii, wczuwa się w nią, a wręcz przenosi do stworzonego przez autora świata. Opowieści, które snuje są... mroczne, baśniowe, a zarazem wciągają człowieka tak, że nie może przestać. I właśnie tego oczekiwałam w Mitologii. Czegoś... magicznego, tego snucia opowieści, nuty grozy, całkowitego zatracenia w czytanej historii. A co dostałam? Odgrzewany kotlet.

Mam wrażenie, że autor na siłę próbował napisać tę książkę. Fakt, czyta się ją przyjemnie, jest lekka, w sam raz na jeden wieczór, ale... Nie ma w niej tego CZEGOŚ, co Gaiman umie dodać do swoich książek. W tej tego zabrakło. Dla mnie to taka standardowa mitologia, którą można by uznać za szkolną lekturę. Dowiadujemy się w niej kilka ciekawych faktów o mitologicznych postaciach, dawnych wierzeniach, ale... nic więcej w niej nie dostaniemy.

Muszę przyznać, że zawiodłam się... Liczyłam po niej na coś więcej, a dostałam... Nie mogę napisać, że flaki z olejem, bo książka czytała się bardzo dobrze, a rozdział Wyprawa Thora do krainy olbrzymów bardzo przypadł mi do gustu. Nie jest to jednak książka, którą będę śmiało polecać. Trochę szkoda... 

Ocena: 4/10

Tytuł oryginalny: Fifty Shades Darker

Autor: E. L. James

Wydawnictwo: Sonia Draga

Oprawa: miękka

Liczba stron: 632

Całkiem niedawno dostałam przesyłkę z Wielkiej Brytanii, w której znalazł się cały cykl 50 twarzy Greya. Przeczytałam pierwszą część, która mnie nie zachwyciła i właściwie nie planowałam czytać kontynuacji, ale skoro już ją miałam pod ręką i miałam ochotę na coś lekkiego... Postanowiłam ją przeczytać.

Pomysł na książkę wydaje się bardzo trafiony. Milioner zafascynowany seks sadyzmem, BDSM, uległość i bycie panem. Jak dla mnie temat bomba, coś nowego na rynku wydawniczym. Książka mogła być czymś fajnym, innowacyjnym, ale... zbyt dużo w niej lukru.

Podczas czytania jej kilkukrotnie złapałam się na tym, że miałam ochotę rzucić książką w ścianę. Postaci są płytkie, nie sposób czuć jakiekolwiek emocje w związku z nimi. Główna bohaterka - Anastasia, jest wyjątkowo drewniana, ciągle tylko wzdycha, jak bardzo kocha swojego Szaraka, a Grey? Jest... nudny. Miało być ostro, on miał być ostry, męski, nieprzewidywalny... A co dostajemy? Ciapę, dużo serduszek i gdzieś tam w tle seks, który właściwie z perwersją, BDSM ma mało wspólnego.

Zaskoczyło mnie natomiast, że akcja książki dzieje się w tak zawrotnym tempie i w niektórych momentach wręcz śmiałam się pod nosem, ponieważ cała historia była mocno naciągana. Mam wrażenie, że miała podobać się... gimnazjalistkom.

Czego można się zatem spodziewać w drugiej części pięćdziesięciu odcieni? Anastasia podejmuje pracę, gdzie szef okazuje się być bardzo specyficzną osobą, poznaje Panią Robinson - byłą kochankę Greya, a także kilka mrocznych sekretów z życia Szarego, który stara się okiełznać wewnętrzne demony. Znajdziemy tu dużo lukru, miłości, smutku, wątpliwości, a także... byłą uległą Greya. 

Porównując książkę do ekranizacji, przyznaję, że film podobał mi się dużo bardziej. Wiadomo, nie ma co spodziewać się tutaj efektu WOW, ale trzymało mnie w napięciu. Historia była przedstawiona o wiele ciekawiej, oglądało się to przyjemnie i wręcz czekało, co będzie dalej.

Ocena: 10/10

Autor: Mo Willems

Wydawnictwo: Babaryba

Oprawa: twarda

Liczba stron: 57

Mieszkamy w książce, to pierwsza książka o przygodach świnki Malinki i słonia Leona, która trafiła do naszej biblioteczki. Zabawne przygody dwójki przyjaciół od pierwszych stron rozśmieszały nas do łez!

Książeczka ta jest idealną książką zarówno do nauki czytania (niezbyt duża ilość tekstu, pisanego dużą czcionką), jak i rewelacyjną książką do wspólnego czytania. Mam ogromną radochę podczas czytania o przygodach Malinki i Leona, ponieważ autor zadbał o każdy, nawet najmniejszy szczegół! Rewelacyjna mimika bohaterów na ilustracjach, tekst pisany tak, że wiemy kiedy podczas czytania szeptać, a kiedy podnieść głos. Rewelacja!

Gnom podczas czytania zaśmiewa się do łez, a i ja nie jeden raz turlałam się ze śmiechu razem z nim. Dlatego gorąco polecamy oboje tę pozycję :)